Wiecie, że lipiec to najbardziej deszczowy miesiąc w Polsce? Nic to – bo nasze wakacyjne obozy jeździeckie są najpogodniejszymi w całej Polsce. Udowadniamy to na każdym kroku, każdego dnia podczas każdego turnusu.

 To jasne jak słońce, że paskuda pogoda na wakacjach może każdemu popsuć humor. Bo zamiast cieszyć się pięknymi chwilami na świeżym powietrzu i łapać słoneczne promienie, jesteśmy zmuszeni do siedzenia w zamkniętej przestrzeni i wsłuchiwaniu się w krople deszczu bębniące o dach, szybę, ścianę. Tak, to prawda – można też włączyć sobie Netfliksa czy zapuścić żurawia do niekończącej się przestrzeni, jaką są media społecznościowe w naszym smartfonie. Ale czy nawet to poprawia naszą sytuację?

Oczywiście, że nie. Bo na wakacjach chcemy cieszyć się wakacjami, a nie marnymi substytutami długo wyczekiwanego wypoczynku.

Tylko co zrobić, gdy niebo zasnuwają szaro-bure chmury? Z pogodowym bóstwem nikt jeszcze nie wygrał. Nawet gdyby zebrać doborowy oddział śmiałków z żelaznymi płucami, i nawet gdyby wszyscy oni unieśli głowę ku deszczowemu niebu, i nawet gdyby wszyscy oni zaczęli jednocześnie dmuchać na gęste cumulusy, to nic z tego nie będzie.

W taki sposób nie przegnamy niepogody.

Dlatego my w Folwarku Toporzysko znaleźliśmy inne rozwiązanie.

Jazdy konne – zawsze!

Jaki jest pierwszy powód, dla którego co roku odwiedza nas tyle młodych obozowiczek i obozowiczów? Konie, rzecz jasna. Słyniemy z wysokiemu poziomu nauczania jeździectwa: nasze instruktorki pomogą każdemu w podniesieniu umiejętności. Nasz jeździecki profesjonalizm nie kończy się na zapewnieniu obozowiczom fantastycznej kadry.

Dzięki rozległej krytej ujeżdżalni wszyscy uczestnicy naszych obozów mają zagwarantowane, że odbędą obiecaną liczbę treningów. Żadna niepogoda nie przeszkodzi w realizacji naszego jeździeckiego programu. A nawet jeśli popada i na odkrytej ujeżdżalni pojawia się kałuże, to… też dobrze. To dodatkowe urozmaicenie. Coś, co rozwija osobowość jeźdźca i pomaga mu się odnaleźć w każdej sytuacji.

Pod dachem…

Ale nawet u nas – jeździeckim raju – nie jeździmy non-stop. Długie letnie dni wypełniamy także innymi przyjemnościami. Na miejscu mamy nie tylko nasze wybitne instruktorki jeździectwa, ale również kreatywnych opiekunów i wychowawców. To właśnie ich głowy pełne są pomysłów na to, jak przyjemnie spędzić czas w Folwarku.

Dlatego gdy pada, idziemy na przykład na świetlice. To tam można realizować ogrom gier i zabaw: wycinanki, rysowanie, decoupage, stylizowanie fryzur czy strojów, zabawa w karaoke, kursy tańca, nauka pierwszej pomocy, gry planszowe… Wszystko to czeka na nasze obozowiczki i obozowiczów.

…i przy piecu

Ale żeby nie było. Nie cały czas spędzamy na świetlicy czy w ośrodku. Na każdym turnusie organizujemy również zajęcia z pieczenia chleba, ubijania masła i robienia sera. Mamy do tego specjalną, zabytkową chatę. Wyposażona jest we sprzęty, które liczą kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset lat. Gwiazdą jest oczywiście wiekowy piec – wypiekany w nim chleb smakuje niezapomnianie. Wyjątkowo. Zaskakująco.

Obozowiczki i obozowicze aktywnie uczestniczą w tych zajęciach. Chcemy, aby w ten sposób dotknęli przeszłości. I przy okazji – poczuli jej smak.