Obozowicze pierwszego turnusu to prawdziwi weterani dobrej zabawy. Nawet w deszczowe dni nie rezygnowali z udziału w organizowanych zabawach i grach. Jak na każdym wyjeździe znaleźli się tu bardziej i mniej aktywni.

Z tego względu jednocześnie odbywało się kilka rodzajów zajęć. Miłośnicy kina spędzali deszczowy dzień pod kocami i w towarzystwie kubka gorącej herbaty. Do najbardziej lubianych tytułów zaliczały się filmy: „Wicher” i „Wicher 2”, „Mój przyjaciel Smitty”, „Psy i koty” oraz „Zbuntowana księżniczka”. Każdy może znaleźć coś dla siebie i przedstawiać własne propozycje na wieczorne maratony. Miłośnicy muzyki spełniali się, uczestnicząc w organizowanych przez wychowawców edycjach karaoke, śpiewając zarówno stare polskie hity, jak i współczesne radiowe nowości.

Grupa najbardziej aktywnych obozowiczów spędzała czas zajęć na boisku, grając m.in. w „kartofla”, „ninję”, „pif-paf”, „tomate”. Brali udział w organizowanych turniejach siatkówki. Dodatkowo, przy odrobinie słonecznej pogody, popularnością cieszyła się gra „Obrona mnicha” oraz „Wikingowie”. Grupa najstarszych kolonistów aktywnie organizowała popołudniowy czas. Zorganizowała ona drużynowy konkurs wiedzy o Folwarku, koniach i zasadach ich pielęgnacji. „Parada kłamców”, bo tak

nazwany został konkurs, cieszyła się dużym zainteresowaniem, ze względu na nagrody za poprawne odpowiedzi- cukierki. Zwycięska drużyna wygrała ich prawie 50! W piątek, w połowie turnusu, odbył się „chrzest” nowych uczestników obozu konnego. Był on niespodzianką, ponieważ dzieci

przekonane były, że wychodzą do lasu na wspólne rozwiązywanie zadań w „podchodach”. Głównym zadaniem chrztu był samodzielny powrót z lasu do ośrodka. W międzyczasie czekały na kolonistów małe niespodzianki- postaci z opowieści, które opowiadane były poprzednio przy ognisku.

Postaci straszyły, zagadywały, ale jednocześnie rozśmieszały i wskazywały poprawną drogę do Folwarku. Ostatni etap chrztu polegał na przejściu na kolanach po ciemnej stajni sportowej, wypiciu wody oraz zjedzeniu owsa. Wszyscy, zarówno nowi, jak i doświadczeni już obozowicze, byli zachwyceni i dumni z powodu pokonania swoich początkowych słabości- strachu i niechęci. Przy odrobinie szczęścia, kiedy na niebie zaświeciło słonko, kolację jedliśmy na świeżym powietrzu. Ognisko, smażenie kiełbasek, śpiewanie piosenek oraz opowiadanie opowieści to idealne urozmaicenie kolacyjnej pory. Wytrwali wędrowcy często proponowali spacer na polanę w lesie. Ich pomysł oczywiście był realizowany i obozowicze spacerując, mogli poznać sporą cześć lasu w Toporzysku.

Kolejny rodzaj rozrywki to gry takie jak „familiada”, „mafia” oraz „dom wariatów”. Nie zapomnieliśmy również o zajęciach plastycznych! Nasi obozowi artyści mogli tworzyć prace z plasteliny, przy pomocy farb, kredek oraz kolorując gotowe już obrazki. Wszyscy koloniści uczestniczyli w tworzeniu rzeźb oraz figurek z masy solnej. Najczęściej powstawały podkowy, serca oraz konie. Podczas

pierwszego turnusu odbyły się dwie edycje plastyki, podczas których wykorzystywano masę solną.

Weekend to tradycyjnie czas odwiedzin przez rodziców, odpoczynku oraz wyjazd osób chętnych na mszę świętą w kościele w Toporzysku.

A na kolejne dni planujemy wypiekania chleba, robienie masła i sera w folwarcznym skansenie, ognisko oraz wycieczka na Halę Krupową.